Michał Filipiak
Pamiętam jak dziś pierwsze spotkanie z Viki i "Jedzowata" :) czekaliśmy ponad pół roku na potomstwo Viki. Opłaciło się! Opieka po odebraniu. Pomoc przy wychowaniu choć z mojej strony popełnionych wiele błędów. Ale teraz jak patrzę na tą iskrę miłości między Induni a moim synkiem to wiem że nic lepszego nie mogło mi się trafić. Wręcz uczyła go chodzić. Pomagała poznawać świat. Do tej pory jest jego najwierniejszym i najbardziej oddanym przyjacielem. Nie mówiąc o mojej miłości do Indi. Nie sposób mi sobie wyobrazić wspanialszego psa-przyjaciela. Słyszałem o chorobach kenelowych. Patrząc na Induni nie mam pojęcia co to jest?! Pierwsza noc u nas (a było to już 6 lat temu) spędzona bezproblemowo. Do tego miłość do innych zwierząt, które mamy w domu. Chyba nic więcej nie trzeba dodawać.